Podróże, Zdjęcia

Sycylijska opowieść

Środek zimy to idealny czas, aby wyrwać się w nieco cieplejszą stronę… Tym razem padło na Sycylię! Wystarczy zaledwie chwila, aby znaleźć się w zupełnie innym miejscu na ziemi. Cztery dni pełne słońca, nowych smaków, zapachów, widoków, wspaniałych ludzi. To niesamowite, jak wiele można przywieźć wspomnień i pozytywnej energii w tak krótkim czasie.

Italia jest mi szczególnie bliska, za każdym razem odkrywam ją na nowo. Uwielbiam napawać się ciepłem, delektować kawą i tak po prostu obserwować ludzi- ich odmienną kulturę i różnorodność.

Katania, Taormina, Etna (wulkan), plaża (w Riposto) – to miejsca, które trzeba zobaczyć w Sycylii. Nie można (!) wyjechać bez spróbowania pizzy, która smakuje zupełnie inaczej niż u nas, czy aromatycznej włoskiej kawy. Co ciekawe, w każdej restauracji do rachunku doliczane jest „coperto”, czyli dodatkowa opłata za… zajęcie miejsca przy stole.

Włosi są bardzo pomocni i uśmiechnięci. Mam wrażenie, jakby mieli w sobie pogodę ducha, którą chcą się dzielić. Jak się nie cieszyć, kiedy niemal codziennie budzą cię ciepłe promienie słońca?! Budownictwo, chociaż stare, ma w sobie ukrytą historię, która zwyczajnie zachwyca. Bogatą roślinność oraz drzewa cytrusowe można spotkać prawie przy każdej posesji. Zarówno cytryny, jak i pomarańcze sprzedawane są za jedyne 80 centów/kg. Ich zapach i smak jest wyjątkowo wyrazisty.

Podczas podróży często myślę sobie, że spotykam na swojej drodze ludzi- Aniołów. Pojawiają się w idealnym momencie. Jedni wskazują drogę, inni mówią słowa, które w danej chwili potrzebuję usłyszeć. Niektórzy pojawiają się tam, gdzie najmniej się spodziewam, a czasem spotykam kogoś aby odkryć cząstkę siebie.

Jednego jestem pewna – warto doświadczać, poznawać i nie bać się czerpać z życia, garściami!